Wspólne wakacje spędziliśmy w Św. Lipce na Mazurach - od 19 do 25 lipca. Pojechaliśmy 9 samochodami (osobowymi i busami).
Piątek. Wyprawę zaczęliśmy od wspólnej Eucharystii w Łodzi, o godz. 8:30. Po niej jeszcze sprawy organizacyjne i ruszyliśmy w kierunku Płocka, gdzie mieliśmy pierwszy postój. Większość z nas była w Płocku pierwszy raz w życiu. W Płocku celem naszej wizyty było nawiedzenie miejsca, w którym św. s. Faustyna Kowalska miała pierwsze objawienie Jezusa Miłosiernego. Drugi przystanek był w Rostkowie k. Przasnysza. To znowu wioseczka, w której urodził się św. Stanisław Kostka, patron młodzieży. Na godzinę 19:00 dojechaliśmy do celu, aby rozlokować się w domu, który ma nazwę "Betania". Wieczór zakończyliśmy wspólnym ogniskiem oraz ćwiczeniami z panią Leslie "Walk, walk".
Sobota. Drugiego dnia do południa byliśmy skoncentrowani na poznawaniu Św. Lipki i bazyliki. Uczestniczyliśmy w pokazie organów, po którym o. Remi oprowadził całą grupę po bazylice. Finałem była Eucharystia w południe wraz z pielgrzymami, którą prowadziliśmy (śpiew, flagi, czytania, kazanie). Po mszy św. zupa i wyjazd do Giżycka, gdzie mieliśmy rejs na żaglach. Dzięki Ewie Maciejczyk ze wspólnoty Zwiastowanie, która jest sternikiem i w sezonie pracuje w Giżycku, udało nam się wynająć cztery siedmioosobowe jachty. Jednego dnia 28 osób płynęło jachtem, a druga połowa w tym czasie miała czas na kąpielisku, na grę w siatkę i ogólnie czas wolny. Drugiego dnia ekipy się zamieniły. W grupie sobotniej, na 28 osób, 26 płynęło jachtem pierwszy raz w życiu. Gdy wróciliśmy do Św. Lipki - czekało nas ognisko oraz, na zakończenie dnia spotkanie z Leslie i jej "Walk, walk".
Niedziela. To był najtrudniejszy dzień, bo śniadanie było o godz. 7:00. O 7:30 wspólna modlitwa i jeszcze przed godz. 8:00 wyjechaliśmy do Giżycka, aby druga ekipa zdążyła na żagle. Zanosiło się na deszcz i trochę mieliśmy obawy, czy to wszystko się uda. Nie tylko, że deszcz nas oszczędził, to jeszcze był mocny wiatr i można było ostro żeglować. Dwie osoby w ekipie - Basia i Tulek - miały już takie umiejętności żeglowania, że mogły wziąć liny w swoje ręce i sterować jachtem. Deszcz spadł dopiero w południe. Wtedy był czas, aby jeszcze zobaczyć trochę miasto, w tym szczególnie zabytkowy most obrotowy obsługiwany ręcznie przez człowieka, bez wspomagania elektrycznego. W Giżycku oba busy Mocnych w Duchu zaparkowaliśmy przy kościele, w którym (jak się okazało), akurat przypadkowo był na Eucharystii Marcin Góra, który po wyjściu z kościoła zobaczył znajome samochody. :) Po tym spotkaniu Marcin dołączył do nas na kilka dni. Wróciliśmy do Św. Lipki na zupę, potem Msza św. w bazylice i na zakończenie dnia ognisko oraz "Walk, walk", w którym uczestniczyli również pielgrzymi z Ukrainy mieszkający w jezuickim domu pielgrzyma.
Poniedziałek. Ten dzień poświęciliśmy na Wilczy Szaniec. Samochodami pojechaliśmy do Kwiedziny, skąd pieszo przeszliśmy 6 km do Kwatery Głównej Adolfa Hitlera. Tym samym szlakiem przejechał z dwoma bombami Płk Stauffenberg, który 20 lipca 1944 dokonał w Wilczym Szańcu nieudanego zamachu na Hitlera. Dzięki temu, że szliśmy na pieszo, mogliśmy wejść do bunkrów, które są poza pierwszą strefą Kwatery. Po Wilczym Szańcu oprowadzał nas Marek Dragun, człowiek zafascynowany tym miejscem, autor publikacji. Monika Mateja wybrała nam świetnego przewodnika, bo to jej zadaniem było wcześniej umówić się z przewodnikiem. Z Wilczego Szańca wróciliśmy na pieszo do Kwiedziny, gdzie zostawiliśmy samochody. Po powrocie do Św. Lipki stałe punkty programu - msza św., ognisko i "Walk, walk". Jednak tego dnia poczuliśmy trochę zmęczenie ogniskiem. I zamiast niego zjedliśmy pyszną warzywną kolację :). Po niej oczywiście zupki chińskie, bo bez nich nie byłoby zdrowego jedzenia. Po Eucharystii mieliśmy spotkanie modlitewne w bazylice. Uwielbialiśmy Boga dziękując Mu za to, że jesteśmy w Jego ręku. Dużo spontaniczności, ale doświadczaliśmy mocy Bożej.
Wtorek. Ten dzień spędziliśmy w Mrągowie. Po śniadaniu i porannej modlitwie pojechaliśmy do Mrągowa. Zostawiliśmy samochody przy wyciągu narciarskim (!) na Górze Czterech Wiatrów i obeszliśmy jezioro w Mrągowie, zatrzymując się dłużej na dwóch miejskich kąpieliskach. Zrobiliśmy tego dnia 14 km na pieszo. Po całej wyprawie, już na miejscu w Św. Lipce, jak codziennie - msza św. w bazylice, ognisko i na koniec dnia ćwiczenia z Leslie. Tego dnia również dowiedzieliśmy się, że ks. Michał Misiak wrócił do kościoła i została z niego zdjęta ekskomunika. Podziękowaliśmy za to Bogu:
Środa. To dzień spływu kajakowego. Wiele osób obawiało się tej atrakcji, bo nie potrafi pływać, bo nigdy wcześniej nie płynęli w taki sposób. Dla wielu osób był to najpiękniejszy dzień całego wyjazdu. Spływ był z miejscowości Pozezdrze do Ogonki (z jeziora Pozezdrze do jeziora Święcajty). Wynajęliśmy 27 kajaków. Rzeka łącząca jeziora ma bardzo spokojny strumień i jest płytka do pasa. Momentami miała 10 m szerokości i widzieliśmy roślinność jak w tajdze - tańczące korzenie drzew w różny sposób obijające rzekę, aby mieć przyczepność z lądem. A w innych miejscach gęsta trzcina, że można się było przebić w zakrętach rzeki tylko jednym kajakiem i płynęliśmy gęsiego. Naprawdę piękne widoki, które wprawiały nas w zachwyt. Spływ trwał cztery godziny. Wróciliśmy do Św. Lipki na zupę, potem była Eucharystia i ognisko. Ostatnie ognisko było trochę inne, bo tańczyliśmy przy nim. Belgijkę zatańczyliśmy ustawieni dookoła ogniska. Jak codziennie - na zakończenie ćwiczenia "walk, walk" tym razem wyświetlane na busie Mocnych w Duchu tuż przy ognisku.
Czwartek. To dzień powrotu. Uporządkowaliśmy dom "Betania" i o 10:00 mieliśmy Eucharystię tylko dla nas w domu pielgrzyma. Po Eucharystii młodzież 18+ podzieliła się owocami swojej modlitwy na temat imienia nowej kaplicy dla studentów na Sienkiewicza 60. Większość wybrała, aby była to kaplic Matki Bożej Pięknej Miłości, ponieważ przychodząc do niej chcemy się uczyć miłości, walczyć o piękną miłość, a przeciwstawiać temu, co miłością nie jest, choć tak jest nazywane. Właśnie Maryja uczy nas pięknej miłości i od niej chcemy się tego uczyć. Tuż przed wyjazdem otrzymaliśmy błogosławieństwo na drogę od miejscowego superiora - o. Aleksandra Jacyniaka SJ. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Gietrzwałdzie. W miejscu objawień Matki Bożej, gdzie stał kiedyś klon na którym Maryja objawiła się dzieciom, jest teraz kaplica z wybraną datą objawień - 8 września. Zobaczyliśmy, że jest to wspomnienie Matki Bożej Pięknej Miłości. :) W Gietrzwałdzie mieliśmy czas, aby się pomodlić i podejść do źródełka. Dalej pojechaliśmy na obiad do McDonald's w Płońsku. Tu mieliśmy ostatni postój i dalej już prosto do Łodzi. Na Sienkiewicza 60 byliśmy po godz. 18:00.