Główny bohater na koniec oskarża szatana, że całe życie nim manipulował, że nie miał wyjścia. [Jakże często to samo oskarżenie kierują chrześcijanie w kierunku Boga - czyli jeszcze gorzej]
   Wówczas szatan odpowiada:
   "Obserwowałem cię, ale nie byłeś marionetką. Masz wolną wolę. Ja tylko przygotowuję scenę, a resztę robisz ty sam - masz wolną wolę."

   Ale innym razem mówi "Wolna wola jest jak skrzydła motyla. Dotkniesz ich i już nie odfrunie."
   No właśnie, czy nie doświadczamy tego cały czas od grzechu pierworodnego, czyli od czasu gdy zło dotknęło nas po raz pierwszy. Tylko, że Jezus naprawia te skrzydełka. Tymczasem szatan, a my za nim, nie uznaje mocy, która owe skrzydełka uleczyła...

   Słyszymy też wyznanie szatana: "Wolna wola to dziwka."

   Te dwa ostatnie cytaty szatana pokazują pewność szatana, że ma przewagę nad Bogiem, że to on jest zwycięzcą, a nie pokonanym. W pewnym momencie mówi "wiek XX należał całkowicie do mnie. Zaprzeczysz temu?" 
   Jak usłyszałem to zdanie pierwszy raz, to pomyślałem "nie zaprzeczę", ale później zorientowałem się, że to jest częste myślenie katolików, ale nie Boże. Dziś katolik uważa, że świat należy do szatana, że Jezus przegrał, już nie ma mocy, umarł na darmo. Gdy się nad tym zastanowiłem, to stwierdziłem, że przecież nie mogę tak myśleć. Świat należy do Boga. Tylu świętych, tylu męczenników, tyle cudów, tyle dążeń do jedności... Ale ciężko przychodzi mi to zauważyć, co znaczy, że cały czas nasiąkam też myśleniem szatana.

   Do czego zmierza "wolność" diabelska? W filmie brzmi to tak:
"Jesteś wolny, jeśli nie musisz mówić przepraszam. To rewolucja."

   Na koniec może znamienny dialog Kevina i szatana:
Kevin: Jak się nazywasz?
szatan: Mam wiele imion.
Kevin: Szatan?
szatan: Mów mi tato.